dajcie mi plecak, albo walizkę
każcie lecieć, jechać, pedałować, toczyć się nawet tysiące kilometrów, loty zmienieć, po peronach biegać, na autostrady wjeżdżać,
a będę szczęśliwa
człowiek drogi znowu się we mnie budzi, jak ja lubię jak on wyciąga się prężnie, ręce zaciera z zadowoleniem, puka mnie w plecy i daje znak, że skostniał, że czas ruszyć, że oto jest czas na podróż...